Czterech na pięciu dentystów poleca tego blogspota.

Szunpej z Azbakanu

Właśnie wróciłam do swojej jaskini po obejrzeniu finału Mam Talent i przeczytałam na fejsie o tym, że mam jakiegoś bloga i o nim zapomniałam. Byłam pewna, że coś tutaj skrobałam. Okazało się jednak, że ostatnia notka jest sprzed ponad miesiąca.
Ciężko mi tak zebrać teraz do kupy wszystko to, co działo się przez cały listopad. Na pewno były koncerty dla zbuntowanych ludzi (zło, anarchia, głosujmy na ruch palikota!!!!11 sabaton!!) na których tańczyłam makarenę. Marcin to poszedł nawet na Bednarka. I było halloween, na którym nie umieliśmy zbierać cuksów. No i okazało się że w Szczecinie mamy największy w Polszy schron przeciwatomowy, to też sobie poszłam. Do tej pory nie oddałam Kubie kasy za bilet, ale na pewno sobie o tym nie przypomni czytając tą notkę. Hahah jestem geniuszem zła.
W szkole jest w sumie jak zawsze. Znaczy raz poszłam do szkoły i po dwóch godzinach mnie ścięło. I potem siedziałam w domu, gdzie moim jedynym (ale za to jakim fajnym) towarzystwem jest Internet. Przez to, że ostatnio miałam wręcz za dużo życia zebrało się sporo do nadrabiania. Niestety mój poziom dowcipu znów spadł do: lubię grać w pokemony, to taka fajna gra lol iks de.
Przykład ubogiego żartu śmieszącego takich ludzi:
- Co to jest torchlight?
- To taka gra jak diablo tylko można mieć psa i zamiast fajerbolem strzelasz z granata
Uciekłam z choroby do Berlina, będąc pewną tego, że jestem w 100% zdrowa. Pojechałam wesoła i gotowa na przygody. Zaczęło się od niewinnego wykaszliwania sobie płuc. Potem nie zjadłam kebsa. Skończyłam bez głosu. W sobotę po tym niesamowitym wyjeździe był koncert JELONKA. Zamiast skakać wesoło z ludźmi w koszulkach sabatonu dałam Kubie obiad i poszłam spać.
W dodatku z mojego śmietnika wyleciała rodzina muszek owocówek, która przejęła mój dom.
A teraz coś czego nikt się nie spodziewał... wieczna konfa trwa po dziś dzień. Od tylu lat żyje i ma się dobrze. Nie zapowiada się nawet, by to miało się zmienić. Co prawda przewijają się przez nie coraz to nowsze osoby i większość z nich zniechęca się po godzinie, ale trwamy dzielnie. Przemianowaliśmy się nawet na [*] Konfę wstydu [*] i faktycznie to bardzo do nas pasuje.
Jeśli któremukolwiek innemu niż my czytelnikowi tego bloga będzie smutno niech pomyśli o tym, że my istniejemy tylko po to, by go pocieszyć. Bo ta notka jest nudna. Muszę was jakoś rozśmieszyć albo chociaż dać moc na resztę dnia (piszę to godzina 22:26).

Oto my
Wieczni wojownicy diety
I nasze podboje miłosne !!!11

Nieśmiertelny Irys:

~ Kiedyś pofarbowałam sobie włosy. Miałam takie oh, jaki fajny kolor :'D tylko trochę swędzi mnie szyja. Prawie wylądowałam w szpitalu [*]
~ Raz chciałam pocałować chłopaka w policzek. Przyjebałam mu z bara w nos i go złamałam [*]
~ Mój były po zerwaniu ze mną przyznał się do bycia gejem [*]
~ Umówiłam się z kolegą, który podobał mi się od lat, nie przyszedł :C [*]
~ Podobał mi się chłopak, w momencie, w którym zaczęłam zarywać znalazł sobie inna dziewczynę :"D [*]
~ Byłam w Manufakturze z Kamilem, podryw podryw i wjebałam się na pana sprzątającego śmietnik :C [*]
~ Tego samego dnia wyjebałam tacę z jedzeniem [*]
~ Przyjebałam w słup, bo go nie widziałam patrząc się na niego. 500 złota za zderzak. Tego samego dnia rano cieszyłam się ze znalezienia 5 zeta [*]
~ Kolega z gimnazjum napisał do mnie i zapytał się, czemu się do niego nie odzywałam. Napisałam mu, że to dlatego, że byłam w nim zakochana i byłam zła, że poszedł do innej szkoły z moją koleżanką nie ze mną. Nigdy więcej do mnie nie napisał :C [*]
~  Jak byłam jeszcze małym dzieckiem, czytaj gimbaza time, przeżyłam swoją pierwszą internetową miłość. Koleś był prawdziwym buntownikiem, ćpał, pił. Ale był też emo i próbował się zabić. Któregoś dnia przyjechał do Łodzi (do swojej domniemanej dziewczyny, którą oczywiście nie byłam ja) i potem męczył mnie, żebym go przenocowała, bo się z nią pokłócił. Wydzwaniała do mnie nawet jego matka :C [*]
~ W tym samym roku poznałam przez internet kolejnego chłopaka. Okazało się, że jest pedofilem C: [*]
~ Jak umówiłam się z chłopakiem na randkę w Galerii to się zgubiłam (w środku centrum handlowego xD) i krążyłam w kółko przez pół godziny, a on siedział, patrzył na mnie i się śmiał :C [*]
~ Szłam do kościoła z kumplem, idziemy, idziemy. Nagle się wywaliłam. Na prostej drodze, bez niczego. I wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że podarłam spodnie od kolana w dół plus było mi słabo i nie mogłam wstać xD Biegałyśmy z kolezanką, wszystko było okej. Wróciłam do domu, okazało się, że złamałam nogę C: [*]
 ~ Szłam do McDonalda. Okrążyłam 5 razy ulicę, aż w końcu zauważyłam, że to ten największy budynek na środku ulicy [*]

Nieśmiertelna Beza:

~ Ścięłam sobie w gimnazjum włosy na Dominika z Sali Samobójców i podrywały mnie dziewczyny na konwentach. Myślały, że jestem chłopcem [*]
~ Pocałowałam w policzek chłopaka który mi się podoba, a on zrobił krok do tyłu i chyba się wyjebał. Nie jestem pewna, bo zamknęłam drzwi [*]
~ Wszędzie zostawiam włosy. Ostatnio moja siostra uderzyła je szczotką bo myślała, że to pająk [*]
~ Przyjebałam głową w lustro w sklepie, bo myślałam, że tam dalej też są ubrania. Dwa razy [*]
~ Zapomniałam skarpetek na woodstock. Suszyłam jedyną parę na słońcu. Ktoś mi je zajebał [*]
~ Walczyliśmy na kabanosy na dziale mrożonek w tesco. Mój kabanos się złamał [*]
~ Powiedziałam na biologii że twórcą teorii ewolucji jest św. Franciszek z Asyżu [*]
 ~ Była piękna pogoda. Wzięłyśmy z siostrą kajak i popłynęłyśmy na jezioro. Nagle z dupy fale jak na morzu. Założyłyśmy kamizelki i zaczęłyśmy krzyczeć. W tym samym czasie jakiś stary dziad pływał dookoła nas zdalnie sterowaną łódeczką i się śmiał [*]
~ Napisałam, że będę jak Emma Watson. Następnego dnia zjadłam ciastka na śniadanie [*]
~ Zatrułam się swoim śniadaniem i kilka godzin później zrzygałam się obiadem, który zrobiła moja druga w życiu miłość [*] 
~ Jarałam się warsztatami teatralnymi pół roku. Dostałam rolę drzewa [*]
~ Jak wychodziłam z autobusu to nogi zaplątały mi się w sznurek i upadłam na ziemię przed panem od malarstwa [*]
~ To zdjęcie [*]
~ Kręciłam reklamówką z cebulakiem, a ona się urwała. Wpadł w piasek [*]


Nieśmiertelny Marcin:

~ Wziąłem od dziewczyny numer. Zaczęła chodzić z moim kumplem [*]
~ W czasie akcji zbierania żywności pewien pan dał mi paczkę gąbek abym przykleił mu na niej naklejkę, a ja z pokerową wrzuciłem opakowanie do pudełka z makaronami [*]
~ Powiedziałem sobie, że pora chudnąć. Po dwóch i pół godziny gry w kosza poszedłem owalić pączka z kremem, dwa dni późniaj owaliłem pączka, dwie zupki chińskie i pizzę za złotówkę [*]
~ Ostatnio jakieś dziewczynki z liceum czekały przed sklepem aż ja wyjdę z piwem bo myślały że jestem starszy i je podkabluję [*]
Hipster który rok temu powiedział mi "nie chcę Ci robić żadnych nadziei" teraz ciągle się na mnie gapi [*]
~ Inna która na mnie leciała gdy byłem długowłosą, zawąsowaną pięknością ostatnio powiedziała mi, że wyglądam jak grube dziecko z downem [*]
~ Leciała na mnie chora umysłowo dziewczynka (SERIO) [*]
~ Ksiądz zaproponował mi na ostatniej religii zostanie księdzem. Dostałem zadanie napisać na następną religię rozprawkę "Komputer - przyjaciel czy wróg" [*]
~ Brałem udział w akademii o orlętach lwowskich. Stałem przed całą szkołą w pełnym mundurze z epoki i recytowałem "DO BOJU, MARSZI, DO BOJU!!!!!!!!111111"
~ Dowiedziałem się, że QuiGon pod koniec roku szkolnego kończy działalność. Na pożegnanie chce zrobić filmik o wszystkich którzy się z niego śmiali.
~ Gdy powiedziałem wujkowi, że chyba przesłucham sobie kilka piosenek Bednarka bo to nie jest takie złe, usłyszałem "Weź się kurwa nie spedalaj" [*]


No i cytat dnia: "Ej, jak się nazywa to długie na czym się siedzi? O, już wiem. Ławka" - Marcin Gontarz

Mam nadzieję, że świetnie się bawiliście czytając to.

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer

Powinnam teraz robić przegląd

Włączamy licznik. Jest niedziela 21:37. Przegląd w piątek. Liczba prac wynosi wspaniałe i okrągłe ZERO. Do ilu cudownych dzieł tym razem uda mi się dobić w cztery dni, bo dzisiaj postanowiłam napisać notkę na bloga? Jeszcze nigdy nikt nie trafił w odpowiednią liczbę. Jeśli kiedyś zobaczę w komciu "strzelam 10/100" i przyniosę 10/100, to wiszę komuś herbatkę. Albo ciastka.
Na ostatnim malarstwie postanowiłam być modelem. Nigdy więcej nie zrobię sobie takiej krzywdy. Nawet pomimo tego, że na każdej przerwie wstawałam i przetaczałam się po sali, to nie mogłam wysiedzieć w miejscu. I jeszcze nie miałam słuchawek, więc puszczałam muzykę z telefonu jak gimbaza w autobusie. To mnie trochę boli w serce.
Tak samo jak pan Klonowski.
Ale cóż takiego uczynić miał uwielbiany przez naszą grupę, najwspanialszy na świecie nauczyciel języka niemieckiego?
"Proszę pana!!111 Mam dość!!11 Pan ciągle udaje, że mnie nie słyszy. Jak pan od snycerstwa. Ale pan od snycerstwa naprawdę jest głuchy, a pan sobie udaje!!11" powiedziałam ze zdenerwowaniem (które podkreśliłam jedynkami zamiast wykrzykników), ale on jedynie spojrzał na mnie dziwnie i skwitował to krótkim "Co? Możesz powtórzyć?", uśmiechnął się i sobie poszedł.

A teraz dumdumdum pora na cytaty ze szkicownika.

"- Popłakanie się na wfie było najbardziej lamerską rzeczą, jaką zrobiłam w życiu...
- Nie. Raz na jakiś czas nosisz koszulkę sabatonu"
"- Śmieszny jest ten twój polarek. Taki w kratkę" - Ola
"- Ty już masz kobiece rysy twarzy
- Chyba na dupie" - nie wiem kto to wpisał do szkicownika, ale to dla niektórych musi być zabawne, skoro się tam znalazło
"Zajebali mi na woodstocku nowe hadeki :'( Jak miałem je na nogach" - zirytowany pan spod netto
"Ten Kuba to taki jak brudas wygląda, a tak serio to się myje. Zagadkowy" - Anna
"- Kuba, uśmiechnij się
- NIE NIE NIE NIE NIE---
- Chciałam sprawdzić, czy myje zęby
- ---NIE NIE NIE!!11
- Czyli nie myje" - dialog życia Kuby i Anny

Następny cytat wymaga profesjonalnej ilustracji i słów wstępu.
Otóż to dzieło sztuki narysowała na tablicy pani od historii sztuki. Jak zapewne wiecie, historia sztuki to moja ulubiona lekcja. Siedziałam sobie, rysowałam siebie i Marcina w szkicowniku i... nagle na tablicy pojawiło się to. To plan katedry.
"Nie będę wchodziła w szczegóły"
Z jakiegoś powodu nikt jeszcze tego nie zauważył.
"Z czym wam się to kojarzy?"
Cichy śmiech.
"Z chórem schodkowym w <gdzieśtam>"
Ja do tej pory płaczę.

I moja dalsza historia też miała być cytatem, ale w sumie można to rozwinąć.
Otóż, szłam sobie z moim wspaniałym Damianem ulicą, kiedy nagle naszym oczom ukazało się niesamowicie słodkie dziecko. Ruda, piegowata dziewczynka. Ze ślicznym warkoczykiem zawiązanym kokardką. W kochanej, puchatej bluzie z uszami misiaczka. Damian (Uprzejmy pan szczur z poprzedniej notki. Tak, to był autentyczny cytat.) zaczął piszczeć i mówić rzeczy w stylu "Borze Beza patrz jaka ona kochana iset hsoietg gt jaka słodka iewth chyba obudził się we mnie instynkt macierzyński" i ciągnął tak swój monolog...
...dopóki dziewczynka nie spojrzała na niego i nie powiedziała "PRZESTAŃ TAK DO MNIE MÓWIĆ BRUDASIE"


I wydarzył się też koncert wspaniałego zespołu jakim jest Pozytyw. Jest to (jak sama nazwa wskazuje) bardzo pozytywny zespół. Gra bardzo pozytywną muzykę o niewidzialnej materii i tak dalej. Do tej soboty grał tam jeszcze Człowiek Jakub znany na tym blogu z bycia "kaktusem z gitarką". Miało być pozytywnie, miało być z jajem, miał mieć na sobie strój truskawki. Niestety pod presją społeczeństwa rozmyślił się kilka minut po założeniu go. A zdjęcia nie wyszły. Więc go narysowałam.

Ich wokalista być może nie jest najlepszym wokalistą w Polsce (a nawet w Gryfinie), aczkolwiek ma bardzo fajne włosy. W sumie cały czas jak tam siedziałam, to miałam ochotę go smyrać po głowie. Niestety, obawa przed narobieniem siary komuś kto dał mi bilet za darmo była silniejsza. Później kiedy siedzi się z taką osobą w ławce na pszyrze, to widzisz w jego oczach "dlaczego to zrobiłaś? powiedz mi dlaczego...?" i ból.


^ ^ ^ W taki pozytywny sposób zapamiętałam tamten dzień. Szeroki uśmiech, słonecznik na czubie, wesołe machanie kablem od mikrofonu przy śpiewaniu Moskffy.
Uczcie się od tego człowieka jak żyć.
Było mi go żal jak chodził smutny, bo jakieś 390573489674ehgt93y8467 razy w ciągu jednego dnia usłyszał, że jego wokal się po prostu nie nadaje.
A to żeby nikt nie narzekał, że zero foteczek:


Gracjan pomiędzy nogami Szyszoka.


Nasze błagania o przesunięcie kartkówki.


Fajne pchełki. Od lewej: Wons, Szysz, Ja, Kuba


Sztuka.

I nie wiem czemu piszę o tym na końcu, bo to było najwcześniej. Adzia miała urodziny. I miała party hard w swoim domu. Jedliśmy ciasto, piliśmy 7upa i graliśmy w bierki. Hoho. Ależ was nabrałam. Tak naprawdę to nie było bierek. Ale wcisnęli mi hot doga, pletli mi warkocza i tańczyliśmy do dziwnej muzyki. Jeeeej.

I żeby Marcin nie narzekał: KC MARCIN. Jesteś moim ulubionym gimbusem.

Pozdrawiam
Człowiek Frajer

 Na koniec ja, Kuba i nasze takie same swetry.

Jestem profesjonalnym fotografem

Szczerze powiedziawszy to długo zastanawiałam się, co właściwie powinnam napisać w tej notce. Nie opuszczało mnie bowiem wrażenie, że się typowo wypaliłam. Na forach nie przesiaduję, nic już nie skrobię. Ani dla siebie, ani dla innych. Do każdego wpisu na blogu ktoś mnie zmuszał. I wtedy w moim smutnym życiu nastąpił przełom. Dotarła do mnie informacja tragiczna wręcz: "Tło ci się zepsuło na blogasku". Czerwone sarny (czy tam jelenie), których miejsce od dłuższego czasu było gdzieś z tyłu, zapodziały się gdzieś w moich folderach z plikami i zostałam zmuszona przez los do odświeżenia całego wyglądu.
Do czego zmierzam? Ustawiając rozmiar czcionek, kolory linków i inne duperele (które w szablonach blogspota można nieodwracalnie zepsuć jednym, głupim kliknięciem) zorientowałam się, że nabiliście mi 11522 wyświetlenia. I to nie wszystko. Codzienne życie człowieka frajera istnieje już rok.
Z tej okazji serdecznie dziękuję każdemu człowiekowi, któremu chciało się czytać moje wypociny. Szczególnie osobom, które komentowały, pisały mi na fejsie jak jest śmiesznie, sprawdzały błędy ortograficzne, dawały pomysły na głupie rzeczy i tak dalej. Okazuje się, że bez czytelników prowadzenie bloga nie ma żadnego sensu.
Znalazłam przy okazji kilka starych pamiętników. Śmiesznie się czyta to, co się myślało o świecie kilka lat temu. Samo przeczytanie notki z września zeszłego roku sprawia, że śmiać mi się chce z własnej głupoty. Wolę nie wiedzieć co będzie za kilka lat, kiedy odkopię tekst, który właśnie piszę.
Przechodząc do notki właściwej, w szkole jest w sumie jak zawsze.
Głupio mi iść jutro na historię sztuki, bo pani odda nam sprawdziany. Pojutrze dostanę kartkówkę z przyry. (To słowo brzmi tak genialnie, że ostatnio go nadużywam.) Z jakiegoś niejasnego dla mnie powodu dostatnie niskiej ilości punktów akurat na tych lekcjach sprawia, że z podejrzanym wstydem w oczach odbieram tą moją spoconą tydzień temu kartkę i rozmazane szlaczki, które śmiem nazywać swoim pismem.
Dnia dzisiejszego natomiast, jak zwykle narzekałam na swoją paterę, kiedy to od tyłu zaszedł mnie pan Kokolus. Jaka patera? Co patera? Dlaczego jest brzydka? Jak masz na imię? Dlaczego jest brzydka? Dlaczego jest brzydka? Wtedy wydawało mi się, że to całkiem śmieszne. Dopóki nie przyszedł do sali, nie spojrzał na mój projekt i nie powiedział genialnego "o Boże, rzeczywiście".
Gwiazdą dnia był jednak Szyszok i jej typowa zabawa włosami o 3 w nocy. Pofarbowała sobie też brwi. I wyglądała śmiesznie. W dodatku typowo dla Szyszoka miała również ripostę na każdą zaczepkę. W moją stronę oprócz łupieżu w brwiach poleciało również zacne "A ty masz pryszcza w tym samym miejscu co Kuba. NAJLEPSI PRZYJACIELE. : D" Płakałam.

"Ja i muj najleprzy pszyjaciel" Beza 2013

Ten obrazek jest ukrytym dowcipem. Za czasów, kiedy grałam na funhouse jako żona Sebastiana Michaelisa stworzyliśmy własną rasę ludzi z porożem, bo ktoś się naoglądał za dużo beznadziejnych yaoi pokroju Loveless. Pisałam z tego opowiadanie. I było to opowiadanie z serii:
Naruto: Kocham cię Sasuke *powiedział Naruto*
Sasuke: Ja c-ciebie t-też... *pąsik (ałtoreczka: KYAAAAAAA!!!XDDD)*
Byłam naprawdę trudnym dzieckiem. Może powinnam przestać śmiać się z hetardów? Oni też kiedyś dorosną. A, zapomniałam. Niektórzy hetardzi nie mogą już używać kremów Under Twenty. Dla nich jest już chyba za późno na wszystko.
Ta notka zrobiła się już chyba zbyt poważna jak na tego bloga. Pora na element zaskoczenia.
Założyłam własny fanpage na facebooku. Nie jest to ani Rolnicza Partia Bezy (jebać sąd), ani kolejne coś związane z moją jakże cudowną religią. Otóż zostałam profesjonalnym fotografem. Niestety z braku funduszy na zakup sprzętu wszystkie zdjęcia robię telefonem, a potem obrabiam je w xiuxiu. Oczywiście już walczę o dotację z Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że interes się rozkręci.



Najgłupsze jest to, że użyłam tych pseudoartystycznych fotek na zajęciach fotografii do wykonania plakatów na ocenę. (Zobaczyć je możecie tutaj, tutaj, tutaj i tutaj) Wiecie czego się dowiedziałam? Że to nie ja je zrobiłam, bo są ZA DOBRE.
Z braku innych urywających dupę rzeczy do opisania (zupełnie jakby to co napisałam wcześniej ją urywało) przejdę do końca notki, czyli wypisania rzeczy, które zgromadziłam dla was w szkicowniku. Pamiętajcie drodzy uczniowie plastyka, w naszej szkole nic nie ginie.
"Jak go widzę bez dredów, to ma taką smutną minę. Nie mogę na niego patrzeć, bo mi ściska serce. Jakby umarł." - Jana o Kubie
"Toż to martwa grzechu warta." - Szyszok nieświadoma tego, że za jej plecami stoi zażenowany pan praktykant malarstwa
"Moja patera jest tak brzydka że japierdole
Bezo nie umiesz robić liści jebany matole
Czy naprawdę myślisz, że zrobisz to w drewnie?
W to jak inni wbijają sobie dłuta w tętnicę wpatrujesz się biernie
Plaster z Kubusiem życia ci nie uratuje
A snycerstwo rok już cię rujnuje
W sali projektowej złem pizga i mrozem
Jedyny rym jaki mam to kołchozem
Nie mam jak podciąć sobie żył bo trzęsą mi się ręce
Jeszcze godzina i na foto pędzę" - Wiersz Bezy o cierpieniu
"Pani: No ci samotnicy... jak oni się... zabrakło mi słowa...
Jana: Ludzie pustyni" - <3
"Molier pisał dla ludzi ulicy" - Zuza
"Jedyny sześciopak w twoim życiu to sześciopak warki" - Nala po zobaczeniu zdjęcia Szyszoka z odkrytym brzuchem
"Tomasz Karolak Forever" - Zbuntowany anarchista
"Byle do podmalówki" - Best plener 2013
"X: Która strona wyszła mi ładniej?
Y: Lewa
X: Wiedziałam że wybierzesz lewą lewacka kurwo" - Snycerstwo
"Nieuzasadnione jest zabijać samochodem na śmierć" - Etyka
"Mam amulet chroniący przed cyganami" - Aleksandra M.
"X: Czy wiesz coś na temat włoskich pachwin Jakuba?
Y: Co
X: No włoskie pachwiny Jakuba. Paweł tak powiedział.
Y: A no właśnie zawiało Pawłem w tym dowcipie" - Tak
"Pani: Jak się odmienia to be w czasie present?
Wszyscy: OMG CO TO JEST, wtf, mieliśmy to, CO, jak, GDZIE" - 2 klasa liceum

I na tym w sumie kończę nadawanie.
W przyszłej notce zeskanuję szkicownikowe bazgroły, bo dzisiaj mi się nie chce.

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer

PS. Zbliża się koncert Pozytywu. Mam nadzieję, że będziecie na moim ulubionym zespole.

Pierdolona era techno

Za nami już połowa września. To najwyższa pora, by napisać notkę na mojego świetnego bloga. Ogólnie, to uwielbiam to robić. Szczególnie dlatego, że prawdopodobnie jedynymi osobami, które czytają te wypociny są Marcin, Irysek i moja siostra. Dni stawały się coraz krótsze i krótsze... aż w końcu nastał przegląd. Czuję się z tym źle, ale przyniosłam na niego kuce. Mimo to, z wynikiem 8 prac na 300 (dwóch zapomniałam, więc są dwie do przodu na  wrześniowy, #win) i oceną 4 wciąż jest SPOKO. Nie jestem do końca pewna jakim cudem zdobywam pozytywne oceny na tych lekcjach.
Pierwsze klasy w tym roku są jakieś dziwne. Najbardziej przeraża mnie dziewczynka, która przedstawiła się "cześć, jestem Pierdoła". Ale opowiadała mi potem o swoich żółwiach, więc powiedzmy, że wciąż jest SPOKO.
Nie będzie tu jednak combosa SPOKO. Ponieważ nasze projekty pater są bardzo ZŁE. Zapomniałam, nikt nie wie czym jest patera. To jest taka drewniana misotacka na owoce. Sama do końca nie rozumiem jak to ma wyglądać. I stąd nasze bajeczne projekty.


Przedstawiam wam ukrytego penisa (by Ola), paterę z liściem Anny i mój bekon.
A to moja praca na informatykę.


Międzynarodowe biennale plakatu należy do mła.
A to Gracjan jest modelem i nie może się ruszać.


Potem próbowałam to powtórzyć na ruszających się ludziach i połowa moich dzieł wygląda jakoś tak:


Właściwie, to mam wrażenie, że nauczyłam się ujmować brzydotę ludzi. Nawet jeśli tacy nie są. (Szczególnie jeśli nie są. Dlatego to zdjęcia wzbudzają taki szok.) Niestety nie mogę wstawić tu przykładu, bo Kubie będzie przykro. A to byłoby niemiłe, bo dał mi z dobroci serca słuchawki i wciska mi jedzenie. Uznajmy, że mój telefon po prostu nienawidzi świata i zapisuje w sobie obrazy waszego wewnętrznego bulu i nienawiści.
No i mam kolejne świetne cytaty z lekcji plastykowych.

Pan Niedochodo ze zdenerwowaniem do Anny: Ej blondyna!
Oburzona Anna: Ej łysy!

Wszyscy zamilkli. Czekali na reakcję. Oboje się śmieją. Wszyscy się śmieją.
Myśleliśmy, że to sytuacja jednorazowa, jednakże po tygodniu...

Pan Niedochodo ze zdenerwowaniem do Anny: Ej blondyna!
Oburzona Anna: Ma pan coś do mnie??//1!!11 Ja mam na pana więcej.

Naprawdę, nie wiem jak to się dzieje.
Tak poza szkołą, to graliśmy rankedy z Marcinem. Wbiliśmy Silver II tylko po to, żeby z niego spaść od razu do III. Przynajmniej odkryliśmy piękno wege rapu. Stwierdzam, że Marcin jest bardzo pozytywnym gimbusem. A z tych mniej pozytywnych rzeczy można się pośmiać. (Na przykład z tego, że planują z kolegami sylwestra w połowie września i każdy z nich chce zrzucać się po 200 złotych. Ponieważ "siarkofruty są za słabe". A to koxy.)
Chyba jednak nie powinnam tego komentować, bo sama jestem failem życia. Siedziałam sobie i jadłam kanapkę, a tu nagle słyszę z głośników: "Jezu m- dlaczego m-mnie rozbierasz, przestań mnie rozbierać". Nie wiedziałam jak zareagować. Marcin wrócił do komputera. "Twoja mama cię rozbierała...?" Marcin zaśmiał się. "Nie, to mój pies." Odetchnęłam. "Już chciałam powiedzieć, że każdy ma prawo poczuć się odrobinę samotny". Mama Marcina cały czas była w pokoju. Podobno się śmiała.
Chyba już nie jestem zaproszona do Tomaszowa.
Muszę zrobić kolejną partię naszywek Bezoistów. Niestety nie ma już Iryska, który mi pomoże.
A Dżoana nazywa to Bezizmem. To brzmi jakoś tak zbyt niemiecko...
PUG boli mnie w śledzionę.
Już czuję święta.
Bigos.
Niedługo znowu jedziemy do Niemiec i kupię sobie mleko o smaku coca coli.

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer

PS. - Szyszok, zaśpiewaj mi refren swojej ulubionej piosenki! - Dududumdum, dududumdum...

Kocham smak raka o poranku

Co Beza robiła przez te ostatnie kilka tygodni? Na pewno zdziwi was odpowiedź, że nic. Jak zawsze się nudziłam, bo co innego Beza może robić. Wbiłam Silver III i trzech randomów z Silver V mnie usunęło ze znajomych. O fuj, ona jest dwie dywizje wyżej. Wyrzekamy się ciebie.
Naklejki kotków na fejsie to najlepsze co mogli mi dać. Czuję się czasami jak pani Czyszkiewicz. Ta bliska memu sercu kobieta na swoje trzy ostatnie lata nauczania przed emeryturą... trafiła na moją klasę. Jak tylko słyszała jakiś trzask, to szła w jego stronę i wiedziała dokładnie kogo i za co opierdzielić. A potem nas wyzywała. (Kubo, skroiłabym ci trochę białej kiełbasy, ale całą rano dałam kotu, hehehe.) W dodatku przez to, że uczyła też mojego ojca miała nawyk mówienia do mnie Kolski zamiast Kolska. I ta właśnie osóbka miała w piwnicy szkoły podstawowej swoją salę od historii, gdzie stało jej biurko. I do tego biurka poprzyklejała zdjęcia swoich kotów. Zero dzieci, zero męża. Same koty. Skończę tak samo.
W ogóle, kiedy ja robiłam prace na przegląd, to Paulina noł lajfiła pięć dni w swoją grę. A potem piła alkohol i się zrzygała. Teraz by ją chronić nie mogę pracować, bo ona będzie nadrabiać za mnie czas spędzony przed komputerem.
Mój kochany pan Nervarien, którego streamy oglądam już trochę czasu stwierdził, że nie lubi polskich piosenek. No ale czemu nie lubi pan polskich piosenek? Bo są po polsku. Świetnie.
Skoro moja bezsensowna paplanina poruszyła temat muzyki, to Marcin został bardem. I ma piosenkę o prawym mieście wolnym od lewaków. Człowiek Jakub, któremu wysłałam link do tekstu wystraszył się dokumentu tekstowego i poszedł spać. A to mi mówicie, że się boję byle czego.
W ten weekend był konecon, na który nie poszłam. Chyba przestałam być mangozjebem. Sad but true.
Za to mam kolejną osobę do wysyłania listów - Yamm. Jeeeej.
I mogłam jej trochę ponarzekać na dość przykre tematy typu: mój pies śmierdzi, wyrabianie sobie opinii o ludziach, bo mówią o nich inni, lubię krokiety, chcę do ciebie przyjechać ale nie mam na szampon dla psa.
A jeszcze wcześniej byłam w zoo. I mam tru zdjęcie z black metalową kozą. \m/



Dobra, zgubiłam to zdjęcie. Albo jestem ślepa i go nie widzę. (To u mnie przecież możliwe.)
I na koniec dodam, że łączę się w bulu i nadzieji z Dżoaną, który poszedł z rodzicami na lody i spotkał panią August. Albo nie, to nie będzie koniec.
Wróciłam niedawno do wysyłania moich kartek za granicę. Typowo, na każdej z nich piszę jedno zdanie od jednej osoby. 98% osób, kiedy proszę ich o to jedno zdanie odpowiada: "EHHH, NIE WIEM". Pozostałe 2% to Ania i Kuba. Serio? Ja wam składam ofertę życia, a wy nie wiecie. Czy naprawdę tak często się was ktoś pyta o jakiś kreatywny przekaz dla świata, że nie macie już pomysłów? W konkurencji na epickość swojej wypowiedzi wygrywa właśnie Anna i jej "Lubię jagnięcinkę" do Zhang Yuyu z Chin. Tak się to robi.
I tutaj kończę nadawanie.

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer

Marcin nie wchodź w wysoką trawę

W sumie to nic się  u mnie nie dzieje i nie wiem o czym napisać notkę. Zostały mi dwa tygodnie wakacji, a ilość moich prac na przegląd woła o pomstę do nieba. Mogę się za to pochwalić tym, że już wrócił mi głos. (Chociaż podobno nie do końca... płaczę.) No i wreszcie udało mi się wbić Silver IV, ale pogratulował mi tylko Kuba, który prawdopodobnie nie wie czym jest Silver IV.
Zrobiliśmy sobie za to z Marcinem konta na forum, na którym nie odpisuję mu od 6ciu dni. Mieli za to świetny opis rasy Anioł. Tu cytuję: "Anioły chcą zabić brud i plugastwo". Człowiek Marcin przeczytawszy to, ryknął na skajpie ANIOŁY CHCĄ NAS ZABIĆ. Jak to piszę, to nie pamiętam co w tym było śmieszne, ale i tak to tu zostawię, bo podobno sprawiam wam przyjemność umieszczając was w notkach.
Forum niestety ssące. Być może powodem tego jest przykry fakt, że fabułę oparto na niesamowitej serii jaką jest Kuroshitsuji. Autorka forum umożliwiła również tworzenie postaci kanonicznych. Dlaczego... W sumie, ta seria kojarzy mi się teraz tylko z plenerem, kiedy to Ciapek próbował osikać mi torbę z Claude Faustusem. Dość przybita podniosłam ją z ziemi, a pan Kokolus uśmiechnął się do mnie serdecznie i rzekł "on tylko chciał wyrazić swoją opinię".
Na szczęście torba mi się niedawno rozpadła. Umarła dzielnie. Teraz tylko zgubię koszulkę Sabatonu i zatrę największe ślady po tym, że byłam gimbusem.


Skoro już o gimnazjum wspomniałam (to dziwne, że nie zrobiłam tego przy Marcinie), to właśnie wysyłaliśmy sobie swoje smutne zdjęcia. Trafiło więc również na dość upokarzające uwiecznienie mojej fryzury na Dominika z Sali Samobójców. Do tej pory nie rozumiem dlaczego się tak ścięłam. Jeśli kiedykolwiek powiem wam, że idę sobie do fryzjera zrobić nową fryzurę, to wbijcie mi nożyczki w serce, zanim je sobie sama zranię.
W dodatku zrobiłam to przed wycieczką do Francji. NIE BYŁO SWEET FOTECZKI POD WIEŻĄ EIFFELA. Był tylko mój ból dupy i uciekanie w stronę burdeli, bo idą za nami czarnoskórzy ludzie z maczetami.
W każdym razie, w tym tygodniu najlepszą rzeczą jaką się wydarzyła było chyba to, że dostałam dżem i biszkopty za dobry uczynek. I poczułam się jakaś taka doceniona.
Btw, kamizeli można używać jak torebki. Beza poleca.
Powinnam nagrać coś na konkurs klocucha12, ale nie mam pomysłu. Chciałam wrzucić psa w kamizelce ratunkowej do prysznica, ale nie mam do niej dostępu. A pies mnie nie lubi i mnie podrapał za nic.

Ponieważ nie napisałam tutaj nic konkretnego, to zarzucę dowcipem.
Gdzie Korwin-Mikke zmywa naczynia? W prawozmywaku.

@ edit: Zapomniałam napisać, że Pyromagic było super. I chyba jednak lubię fajerwerki.

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer

PS. Zawsze gdy witam się z lewakiem odwracam głowę w prawo.

Brudstok

Witam się z wami ponownie.
Jak tak sobie patrzę na kilka ostatnich notek, to chyba polubiłam robienie zdjęć swoim jakże uwielbiającym mnie telefonem. Bo skoro już o nim mówię, to zgubiłam go w pogo na Na zawsze punk i jakimś cudem przeżył. Zanieśli go nawet do biura rzeczy znalezionych. Wiara w ludzi oficjalnie odzyskana.
Zdjęcia mi się załadowały, to je tu wstawię.

 To jest Beza w sukni ślubnej.

 To jest Beza w pseudo cospleju Prus.

 To jest Irysek w cospleju gimbusa. WARSZEWO WALCZ!!111
Ona naprawdę ma koszulkę Sabatonu.

 To jest mój nowy przyjaciel Paweł.

Historia Pawła jest taka, że podszedł do mnie kiedy umierałam w przerwie przed Żabciami. Jego intencją było dobranie się do naszego jedzenia. Paweł jednak nie przedstawił się od razu i wpierw nakazał mi odgadnąć swoje imię. Spojrzałam na jego rozwianą czuprynę i bujnego wąsa. I zgadłam. Imię jego brata Tomasza też. Jestem jasnowidzem.

 To jest mokra Beza, która dopiero co została opryskana wodą po kąpieli błotnej.

 To moja bardzo normalna siostra.

A to zobaczyłam rano w łazience i zrozumiałam dlaczego mama
kazała mi zdjąć buty przed wejściem do kuchni bo mnie zabije.

Oficjalnie stwierdzam, że opłacało się czekać ten rok. Dla tak pięknych czterech dni można i dłużej. Przed chwilą poszłam się umyć. Wypłukałam sobie z głowy martwą biedronkę, gałązki i piasek. Zmyłam też z siebie kurz, który odsłonił mi wszystkie siniaki. #yolo
30 stopni w cieniu. Ocieranie się o gołe, spocone, męskie plecy. Upadanie na twarz w błocie. Namiot śmierdzący chujem i starymi ludźmi. Tyle niesamowitych wspomnień.
No i nie mam głosu. Umarł na Analogsach i nie wrócił aż do dzisiaj. Wszyscy się ze mnie śmieją, że przechodzę mutację tak jak każdy fan Sabatonu w wieku 14 lat i to jest w pełni naturalne. Dzisiaj kiedy zeszłam na dół do siostry to kazała mi powiedzieć swojemu chłopakowi Warszawo walcz. Nienawidzę świata.
W każdym razie dziękuję każdemu, kto poświęcił mi tam chociaż chwilę uwagi.


Checklist:

Drzeć mordę aż zedrze ci się gardło JEST
Skakać niczym pijany pajonk JEST
Brak możliwości poruszania się następnego dnia, bo masz siniaki nawet na plecach JEST
Frajerskie zgubienie telefonu na umowę JEST
Uniknięcie trwałych okaleczeń bądź śmierci JEST
Majtanie flagą Skowytu JEST
 Zbieranie z ziemi milionów zawleczek od piwa JEST
Zostać brutalnie wrzuconym do błota JEST
Znalezienie nowych Bezoistów JEST



Tak moi drodzy, wasze bezoistyczne naszywki są w trakcie tworzenia. I mamy nową świetną grupę na fejsie
na szczęście następne wyszywał dookoła Irys i wyszły mniej krzywe, bo Beza nie jest dobra w takich craftach. (Co nie zmienia faktu, że każdy wie jak bardzo owa Beza to lubi.)

W każdym razie, jeszcze przed woodstockiem pisaliśmy sobie nasz bezoistyczny hymn. Dwa razy moczyłam nogi w rajstopach. Pogryzły mnie czerwone mrówki i Ecia musiała je odrywać od mojej ręki.
Ogólnie do tej pory czas mi mijał na marnowaniu sobie życia i/lub malowaniu jakiś wyjętych z zadka krajobrazów. I teraz pora niestety do tego wrócić.

Pozdrawiam, Człowiek Frajer

Wakacje to takie piękne dwa miesiące

To wcale nie tak, że piszę to, by wyszła chociaż jedna sensowna notka na tym blogu na miesiąc. Po prostu w okresie wakacyjnym z moim życiem nie działo się kompletnie nic. Lepiej. Poza robieniem beznadziejnych prac na przegląd u pana Szymańskiego miałam tyle zajęć, że zrobiłam zdjęcie swojemu świadectwu.

^^^ boże jaki żal, patrzcie jak Beza płacze ^^^

Co ja robię ze swoim życiem?
Ale mam za to strój truskawki.
Uprzedzam pytanie: tak, Andrzej żyje.

I kindermetalową, za dużą na mnie kamizelę.
W ogóle, jeśli ktoś nie zwrócił na to uwagi, to zrobiłam sobie zdjęcie telefonem w lustrze. (Podejrzewam, że kiedy Kieł to przeczyta, to zadzwoni do mnie z pytaniem, czy miałam gorączkę i czy dalej się źle czuję.)


A to mój jedyny przyjaciel od dawna. Nazwałam go Stefan.
Eeee, zrobiłam trochę kucysiowych artów. Większość mi i tak zabrali.
Wszyscy sobie gdzieś pojechali, albo mnie olewają. Albo w pewnym szczególnie irytującym przypadku na mnie narzekają. Ale przyjedzie do mnie mój Irys. I pojedziemy razem do wylęgarni brudu, pozerstwa i pięknych wspomnień. (Wstęp za darmo to cena na którą nas stać. Wcale mnie nie boli dupa, że Jarocin 140 + dojazd.)
A Marcin się zakochał.
I będzie obóz w Częstochowie na który nie mogę jechać, ale to takie miłe, że mnie zaprosili na wspólne gotowanie zupy dla 80 osób.
W zakładkach na górze można teraz poczytać więcej o Bezoiźmie, o Bezie, o moich opkach, o forach na których grałam, kartach postaci... Dużo tego teraz tam jest. Niby już od dawna, ale na wszelki wypadek tutaj napiszę.

I to chyba tyle.

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer

Bezoizm: Witamy w świecie jebanych hipokrytów

W cyberprzestrzeni natrafiłam na taki niesamowity artykuł: 
http://www.sfora.pl/Makabryczny-film-Islamisci-scieli-glowe-ksiedzu-a57295 

Okropność, pomyślałam.
To potworne, co człowiek jest w stanie zrobić drugiemu człowiekowi.
Aż strach myśleć, jak bardzo ci ludzie nas nienawidzą.
I wtedy postanowiłam zajrzeć w komentarze.

powinni zrobic nalot dywanowy z bomb atomowych ,zniszczy caly ten kur.ewski kraj i reszte krajow muzulmanskich ! 

i gdzie tu litosc dla takich sukinsynow?zamiast do aresztu robic im tak samo to sie k***a dowiedza co to znaczy.Nie pojmuje jak mozna tak czynic w dodaku jeszcze zeby ksiedza zabijac.Jak dla mnie nalezalo by wybic wszystkich co do joty.Bo kazdy zabija z psyhopatyczna mimika twarzy

Niech amerykanie walną bombe atomową Wierzyc sie nie chce ze tak z ludźmi postępują 

Izrael popiera tych p***b... rekrutuje i szkoli .... jest takim samym syfem jak ta banda degeneratów , mam nadzieje że wojska rządowe zrobią porządek .................. :)

jak można pokażywać jak to islamskie bydł morduje w tak okropny sposób ludzi!!!! Powinni to bydło do do gazu wsaadzic!!!!! (ta pani w szczególności mnie zdobyła swoją wypowiedzią, pan Hitler byłby dumny)

Do pieca z tą chołotą, to nie są ludzie tylko popaprańce co nie potrafią zrozumieć koranu, zarżnąć i oszcz..ć ich te brudne świnie 

A wszyscy te ochłapy ludzkości wpuszczaja do europy. Niedługo do PL też im drzwi otworzą:( Nie patrząc na to co dzieje sie w zachodniej eu. 

Powinniśmy nasze cywilizowane kraje odgrodzić wysokim murem od tej dziczy, za próbę przekroczenia rozstrzelać, a Tych którzy już są w europie prawnie karać za chore poglądy. Napływ islamu do europy jest gorszy niż apokalipsa zombi... 

Cala polska pali meczety! 

A to jest tylko jedna strona. Na DWADZIEŚCIA w chwili obecnej.
Gratuluję ludziom, że uczą się nawzajem w jaki sposób zabijać i wymyślają coraz to lepsze powody.
I nie piszcie mi, że to natura ludzka jest zła.
Miłość jest wrodzona, nienawiść wyuczona.

Creepypasty o pokemonach są do dupy

Po pierwsze - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO IRYSKU. Niestety notka dodała się dzień po. Tak moi drodzy, nastał ten upragniony dzień. Dzień, w którym przyszłam do szkoły tylko po świadectwo. Dzień, w którym opuściłam szkołę na całe dwa miesiące.
W sumie, to nie zrobiłam tego z aż taką lekkością jak zawsze. Kiedy byłam młodsza, to aż nie mogłam doczekać się choćby najkrótszej przerwy, a teraz... nawet smutno mi było zostawiać ten mój plastyk. Być może było to dlatego, że przez ostatnie dwa tygodnie siedzieliśmy sobie tak po prostu i śmialiśmy się z tego, co w tym roku doprowadzało nas do płaczu.
Intarsja. Fornir, który łamał się nawet podklejany taśmą. Minimalna ilość prac na miesiąc u pana Szymańskiego. Niezapomniane teksty pani od przedsiębiorczości. Kebab. Mleko o smaku coca-coli. Małe glutowate pieski, które urodziły się na święta. Premiera ostatniej części Zmierzchu. Mangozjebcze meety. Kucykowe meety. Mój wewnętrzny gimbus. Nauczyciele przypominający mi na każdym kroku, że wyglądam jak zwłoki i pytający się, czy czegoś nie biorę. Miliony monet, które kradłam w szatni od wfu kiedy nikt nie patrzał...
Nawet moje krzyczące breloczki.
Rok zleciał mi jakoś tak za szybko. Następny też mi zleci. Życie mi zleci. A potem umrę. Takim myśleniem zawsze wpędzam się w depresję.
Dzisiaj dobiły mnie nawet pokemony. Teksty z Fire Red były takie miłe i zabawne.... aż tu nagle podbiegł do mnie jakiś chłopiec i powiedział "może jesteś dobra w pokemony, ale jak tam twoja ocena z chemii?!" ... cóż, wychodziło mi 1, ale pani wpisała mi 2 z litości.
A skoro już mowa o tekstach z pokemonów, to zgromadziłam ich już całkiem sporo.

>Hej, lubię szorty! Są bardzo wygodne i łatwo się je zakłada. JEB WALKA
>Witaj! Masz chorobę morską? JEB WALKA
>Wiesz co mówią o marynarzach i walce? JEB WALKA
>Byłam kilka razy w sali pokemon...
>Niestety... zawsze przegrywam... JEB WALKA
>Wstaję codziennie wcześnie rano, aby trenować moje kokony! JEB WALKA
>Uważaj na okablowanie! JEB WALKA
>Hej! Właśnie kładę kable! JEB WALKA
>Co jest słodkie, okrągłe i puchate? JEB WALKA
>Hej mały, chcesz zobaczyć moje pokemony? JEB WALKA


>Jestem świetny.
>Mam dziewczynę! JEB WALKA
>Eek! Nie próbuj mnie obmacywać po ciemku! JEB WALKA
>Wiesz jak uniknąć zgubienia się w środku gór?
>Możesz łamać gałązki by odnaleźć drogę JEB WALKA
>Um.. wiesz o pokemon cosplay? JEB WALKA
>Nie przychodzę tu często ale i tak cię skopię JEB WALKA
>Hej! Mam super chłopaka! JEB WALKA
>Wybierasz się do BILLA? NAJPIERW WALKA JEB WALKA
>Widziałem twój tułów w trawie! JEB WALKA

Ale ogólnie idzie mi dobrze. Nazywam pokemony jak znajomych. A swojego największego wroga nazwałam Robert. Frajer nie potrafi być trenerem, więc łatwo mi się go rozwala.
Hmm, zaktualizowałam archiwum głupich screenów, jeśli ktoś nie widział.
I dodałam nową zakładkę do góry.
I jeszcze żeby Marcin nie płakał, że go nie ma:

- No Teemo do lasu nie pójdziesz
- Ja poszedłem
- No ale blindy się skarbie nie liczą
- Ja poszedłem na drużynowym rankedzie
- To ty masz drużynę?
- Po tym meczu przestałem mieć


#marcin #najlepszypirat #zabijgo #kupjejkwiat #marcinniebadzcipa #yolo #swag

Obejrzałam Equestria Girls. Wersja nagrywana telefonem w kinie. Czuję się jak po amerykańskim filmie o cheerleaderkach.
W ogóle, w szkole obejrzałam też najnowsze Paranormal Activity (lol Kuba boi się horrorów lol) i stwierdzam, że to chyba najbardziej ssąca część. Chociaż nie, nic nie przebije tej z odkurzaczem do basenu.
Próbowałam obrobić sobie zdjęcie i wstawić na PUGa, ale nie umiem nakładać tapety, ani xiuxiu. Wstawię więc tutaj swoje hipsterskie zdjęcie na fontannie. I bonus w postaci buntowniczego Rodeza z gitarą.



 Padał na mnie deszcz, ale dalej żyję. A podobno jestem z cukru. I Beza.

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer NIE KLIKAJ W TO
© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon