Czterech na pięciu dentystów poleca tego blogspota.

Dwudziesty rok mojego życia

Dawno nic tutaj nie dodałam, a Krzysiu Gonciarz zainspirował mnie do napisania podsumowanie kolejnego roku mojego życia. Ja co prawda nie wyprowadziłam się do Azji ani nie założyłam firmy zatrudniającej coraz większą liczbę osób, ale dla mnie również te dwanaście miesięcy było przełomem. Ostatnio siedzę tylko i boję się co dalej, więc teraz, na przekór - powiem co było z uśmiechem na ustach i życzę samej sobie w ten Nowy Rok, aby częściej do swoich marzeń i osiągnięć się uśmiechać.

Styczeń był miesiącem pracy nad dyplomem, stresu przedmaturalnego i innych spraw, a jednak pochwalić się mogę ciągłym dawaniem z siebie ile się dało, co objawiło się w postaci plenerów i popularyzowania swoich prac w obrębie użytkowników furcadii. Otworzyłam również kolejengo PBFa.

Luty minął podejrzanie szybko, zawierał w sobie moje urodziny i ferie, podczas których los zmusił mnie do użalania się nad swoim malarskim dorobkiem. Dwudziestego dziewiątego lutego obroniłam pierwszą część dyplomu na zadziwiające oceny, zważywszy na to, że jedną z prac tworzyłam jeszcze na dzień przed.

W marcu powoli docierało do mnie, że mam trochę zaległości i pierwszy raz przyznałam sobie, że potrzebuję korepetycji. Dzięki temu udało mi się nadrobić dziewięć lat olewania wszystkiego, co próbowali mi wbić do łba zdesperowani nauczyciele.

W kwietniu obroniłam drugą część dyplomu i ocierając łzę mogłam powiedzieć: udało się, przełknąć ślinę i brać się za maturę.

Maj to miesiąc egzaminów, które zdałam jak na moje możliwości idealnie. Jest to również miesiąc w którym pojawił się na moim kanale pierwszy filmik. Zapoczątkował serię kolejnych.

Czerwiec był miesiącem pożegnań i... kolejnych egzaminów, tym razem na ASP. Niestety moje marzenia o byciu projektantem okazały się być dość nierealne.

W lipcu użalając się nad sobą złożyłam papiery na Zachodniopomorski uniwersytet technologiczny. Jeszcze nie wiedziałam, że będzie to decyzja mojego życia. Napisałam pierwszą modyfikację do mybb, zaczęłam uczyć się podstaw javascriptu, PHP i rozwijałam się w htmlu i cssie.

W sierpniu Zielona fasola przeniosła nam forum na nowy serwer. Rozpoczęła się nowa era Mortisa zwieńczona forumowym zlotem, na którym poznałam cudownych ludzi.

We wrześniu założyłam jeden z pierwszych blogów pobocznych i postanowiłam dołączyć do AdSense. Wskrzesiłam wiele starych projektów opowiadań i rozpoczęłam pisanie scenariusza pierwszej gry.

Październik to pierwszy miesiąc na studiach, nowi znajomi i robienie sobie przypału. Pierwsze kroki w bashu, wkuwanie bramek logicznych i innych bajerów.

Listopad to początek projektu Prawie Jak Van Dyck, nowy, piękny styl dla Mortisa i... przypomnienie sobie magii e-sportu.

W grudniu postanowiłam grać więcej, zaczęłam uczyć się francuskiego i rozważać chiński, nadrabiałam kurs c# i zawalałam fizykę. Ale było warto, chociaż VisualStudio ściągało się sześć godzin. Zebrałam też 30 widzów na moim streamie, co było na tym kanale rekordową oglądalnością.

Wiele filmików, notek, podstawy programowania, rozwijanie się w dziedzinach plastycznych i parcie do przodu, chociaż nie wszystko się udawało i wylałam wiele łez. Dobrze teraz usiąść i pomyśleć, że nie były to łzy nad niczym - nie zmarnowałam żadnej okazji na udoskonalenie się i nie żałuję podjętych decyzji.

Co w 2017? Po pierwsze... zdać. Po drugie, realizować Prawie Jak Van Dyck. Po trzecie, w wakacje streamować. Czy się uda - nie wiem, ale mam nadzieję, że tak. A w lipcu... W lipcu może work exchange? Kto wie? Miałabym o czym vlogować.

Kocham was moje koteczki.


Pozdrawiam z pociągu,

Człowiek Frajer
© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon