Czterech na pięciu dentystów poleca tego blogspota.

HOMEWORK, STAHP

Oficjalnie stwierdzam, że mam dość kurna nicnierobienia. Nie chce ci się zacząć przepisywać zeszytu do snycerstwa wcześniej niż dzień przed lekcją? Będzie mało? Pierdol się, dziesięć stron i kontrakt który zgubiłaś!


Co ja robię ze swoim życiem. Jestem na tyle ogarnięta, że przez dwa dni powtarzałam sobie co chcę napisać w wypracowaniu na polski, a koniec końców wcale go nie zrobiłam i dostałam glana, bo plastyk nie uwzględnia takiej magii jak proszę pani jestem nieprzygotowana. Ajć, dorastanie boli. Ale nie tak bardzo jak moje posiniaczone od upadku (opisanego w ostatniej notce) nogi. Jezu, zgińcie. Nie mogę klęczeć, jak mam iść do kościoła? A jeśli chciałam się akurat nawrócić?
Dostałam dwa tomy Hetalii od znajomej i rzuciłam nimi o ścianę (wybacz Kosiu). Kurna, jak można tak zjebać. To jest po prostu nienormalne, jak ten człowiek mnie irytuje głupim komiksem. Do chuja pana, już wiem czemu hetardzi tak na niego narzekali. *Tak, grałam na forach o APH nie mając o niej zielonego pojęcia, bo anime było chujowe, a tomik miałam tylko jeden, w dodatku z wyrwaną stroną.*
Moja Twilight Sparkle się zakochała. Nie wiem w którym momencie po drugiej stronie jej dupy (czyli nie tam, gdzie Mc Donald postanowił nakleić cutie mark) pojawiła się swastyka. Hans, czy ja czegoś nie wiem? Nie pamiętam, żebym akurat to kiedyś na niej rysowała. W każdym razie, ten miś jest uroczy, nie wiem co do niego mają. Ada zrobiła mu nawet stronę na facebooku, będziemy mu robiły zdjęcia w toalecie.
Mój pseudoblog został porównany do do przeżyć Emo MaRtYnkI. Spoko, mogę zacząć pisać falą i zaznaczać tekst na kolorowo. W sumie, to nie będzie zbyt dużej różnicy.

Ponieważ lolowi znajomi to czytają i się śmieją, to zrobię reklamę. Retro Gamer he he he.

Teleporting

Ostatnio wydarzyła się rzecz straszna. Były to zajęcia fotografii. Grupa uczniów plastyka w parku - samojebki i artystyczne zdjęcia typu Beza leży z twarzą w liściach. Wracaliśmy sobie spokojnie do szkoły po niesamowitej sesji, aż się niespodziewanie zamyśliłam. Ha! Potrafię myśleć. W każdym razie, pod moje nogi teleportował się ten jebany słupek, który ma zapobiec parkowaniu samochodów na chodniku. Wypierdzieliłam się na ziemię, przeturlałam na bok i uderzyłam głową w krawężnik. Przez chwilę słuchałam OMFG ONA NIE ŻYJE, po czym wstałam, otrzepałam i zorientowałam się, że jestem frajerem. W tym druzgocącym fakcie utwierdziła mnie również seria przegranych w lolu oraz złamanie mojego szczęśliwego ołówka z batmanem, który towarzyszył mi od 5 klasy podstawówki. Chyba jedyną miłą rzeczą w tym tygodniu było pójście na frytki, chociaż tam też musiałam się kłócić, obok którego wejścia do Kaskady są drzewa. Ale za to Applejack i Twilight miały sesję w koronie z Burger Kinga. Mój wieczny kaktus, którego nie podlewałam 4 tygodnie (schował się skurwiel trochę z tyłu) wciąż żyje i ma się dobrze. Skończyłam czytać "Szatana". W życiu bym się nie domyśliła, że *spoiler* go opętał Iwan Groźny, gościu, który napisał tą książkę jest geniuszem. I to chyba wszystko.


Byłam takim uroczym dzieckiem. ♥
© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon