Czterech na pięciu dentystów poleca tego blogspota.

Salvador Dali miał najebane

W tym miesiącu pan od malarstwa nie docenił naszych starań. Wyszłam z sali załamana, po czym zadzwoniłam do Rodeza, a on myśląc, że płakałam zaczął biec. Loled. W każdym razie, zostawiłam w czwartek teczkę w sali. Jest niedziela, a ja wciąż jej stamtąd nie zabrałam.
Pls bądź tam jeszcze pls pls. Mama mnie zabije.
W poniedziałek i tak zapomnę.
Właśnie, moja mama.
16:15 Beza opuszcza teren szkoły. Idzie w stronę sklepu z odzieżą używaną, żeby zobaczyć jakież to niesamowite katany ma jej do zaoferowania. Dzwoni do siostry. Potem drepta przez jakieś pół godziny.
Spogląda na ekran swojego telefonu. 6 nieodebranych połączeń. Okazało się, ze moja rodzicielka "Godzinę stała pod domem bez klucza i siostra musiała wracać taksówką z treningu, żeby otworzyć drzwi". Mam szlaban do 10 maja. Mam szlaban do końca wolnego. \m/
Na szczęście świat jak zawsze jest gotowy, by dobić mnie łopatą. Nie pojechałam na hetalia day bo plener. W sumie walić większość hetardów, bo nie lubię ich (z wzajemnością ♥), ale mój Irysek.
Pikniku też nie było, bo brzydka pogoda i brak mnie.
Ostatnie dni spędziłam więc grając w lola z Marcinem, którego jedyną informacją dla mnie po powrocie przed komputer było "ktośtam nie mógł wyjść i grałem rankedy i wyszedłem z brązu". Mój Marcin. Lof lof lof.
I zrobiłyśmy z Adzią kreatywnego photobloga, którego celem jest wywołanie u kogoś bólu dupy. A skoro już piszę o Adzie, to zakrwawiła salę od malarstwa, po czym następnego dnia tak po prostu przyszła do szkoły. I miała sałatkę owocową.


Miały być tru filmiki w każdej notce, więc to tu zostawię.
Niby chciałam wstawić coś Elektrycznych Gitar i stwierdzić, że Salvador Dali miał najebane, ale co tam. : D
Bagietki czosnkowe są takie smaczne.
Zielone rurki.




Zajęcia w szkole w sobotę.
Normalne lekcje przedsiębiorczości.
Dramy w fandomie, bo zrobili sobie jakieś Hejted: Fandom.
Tyle niesamowitych historii do opowiedzenia.
Oh, właśnie mi się przypomniało co się działo w ten czwartek jeszcze przed malarstwem. Zwołali jakieś świetne zebranie nauczycieli, o którym pan od fotografii dowiedział się, kiedy już byliśmy w parku i robiliśmy zdjęcia. Zaczął biec w stronę szkoły, po czym nie zostawiwszy nam klucza poszedł na, jak to powiedział "rozmowę z dyrektorem". Siedzieliśmy tak godzinę nie wiedząc co mamy ze sobą zrobić i rzeczami zamkniętymi w wieży.
Nie, ta historia nie jest poruszająca. Poruszające jest jej zakończenie.
Dzięki zamieszaniu nie było biologii.

:>

Pozdrawiam,
Człowiek Frajer.

PS. Czy Szczecinianie widzieli te dziwne fasolkosiedzenia na Placu Grunwaldzkim i Jasnych Błoniach? Nasze miasto dało za nie 22 tysiące złotych.

Żegnaj Rosjo

 Żegnaj Rosjo, bo usuwają PET SOCIETY. ;_;
Trzy tygodnie. Obiecałam tuzinowi osób, że będę pisała tutaj regularnie i jak zwykle się opierdalam. W dodatku nie dotyczy to jedynie mojego bloga.
Otóż, mieliśmy ostatnio przegląd prac domowych. Ten, na który miałam zanieść przynajmniej połowę prac. Rzecz jasna jak słońce, nikt nie spodziewał się tego, że przyniosę chociaż 20. I nie przyniosłam. W tydzień wycisnęłam z siebie 11, z których tylko połowę udało mi się wrzucić na wymagany format. Nie jestem pewna jak bardzo niektórzy mnie teraz nienawidzą, ale dowiedziałam się, że pan od malarstwa od początku wiedział, że będę dobra i postawił mi 5.
13 prac na 250 + ferie - 4+
11 prac na 100 + święta - 5
Nie ogarniam już sama tego, jak bardzo moja osoba zagina czasoprzestrzeń.
W zeszły piątek były urodziny Pauliny. Urocze kinderparty bez czapeczek. Było nawet autystyczne pogo.


Będę wam teraz do każdej notki wstawiała filmik. Bo tak.
W ogóle, znalazłam w internetach vlogi pewnej Bielieberki (jak to się oiehoesig pisze), która wesoło tłumaczyła z jakiego powodu zrobiła sobie długopisem żelowym pacyfkę i ###SWAGG na nadgarstku. Teraz kiedy widzę swoje notatki i zadania domowe, które zapisuję na dłoni, żeby nie zapomnieć... czuję się jak prawdziwy buntownik. Huehuehueheu.
Rozumiem też dlaczego ojciec tak ochoczo proponował mi wizytę u tatuażysty. To oczywiście nie miało związku z "Ja też sobie jakiś zrobię, żebyś nie była sama".
Niestety nie mam żadnych cytacików pani od podstaw przedsiębiorczości. Nie mam również głupich screenów z lola. Mam za to niesamowitą, zawsze pocieszającą mnie w trudnych sytuacjach Adę:

"Jebał ci sweter.
Jebał nawet jak był w plecaku" - Adrianna

Kupiłam sobie w lumpie koszulkę z napisem "Ktośtam VS Noodles od the Death" i karate murzynem w afro. Po zgooglowaniu okazało się, że taki film naprawdę istnieje.
A w tym momencie cierpię, bo choroba. i bardzo boli mnie dupa
Jedyne co mi zostało, to narzekanie na mangozjebów i spadanie do Brązu V w lolu. (Jestem coraz bliżej, bo katar, kaszel i lecący w tle Dezerter pomagają.) jebać zimę, jebać miłość
the game
xoxo
człowiek frajer

ps. mam bilety na SABATON
♥♥♥gimbometal forever 
© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon